Suszarka i wiertarka, czyli Walentynki po Hiszpańsku

Dziecko na ulicy w Granadzie. Ponad głowami ozdobne serca.

Zastanawialiście się kiedyś skąd przyjęliśmy Święto Zakochanych? W Polsce zawsze związane ze Świętym Walentym, ale komercyjny aspekt pojawił się dopiero po upadku muru. W Hiszpanii początek świętowania związany jest z pomysłem marketingowym niejakiego José „Pepín” Fernández.

Początki Dia de los Enamorados

Pan José, właściciel sieci sklepów Galerías Preciados, które dziś dzierżą nazwę El Corte Inglés, wpadł na świetny pomysł marketingowy. W lutym 1948 roku rozpoczął kampanię promującą słynne amerykańskie święto „Valentine Day” na łamach gazety „Madryt”. Pretekst do niepohamowanych zakupów by obdarować lubą lub lubego.

El Corte Inglés są jednymi z najważniejszych wielkopowierzchniowych centrów handlowych w Hiszpanii.

Promocja podkreślała jednocześnie, że ukochany, to nie znaczy zadeklarowana dziewczyna, mąż, kochanek. Ukochany, to każda osoba, którą darzymy uczuciami od matki, żony, psa, czy sąsiada, w którym się skrycie kochamy (z tym psem to interpretacja własna). Dzień ten miał być idealnym momentem, aby wyjść ze swojej strefy komfortu. Pokazać światu (lub skrycie), tylko wybranej osobie, swoje prawdziwe uczucia.

Ogłoszenie o Dia de los Enamorados
Pierwsze ogłoszenie w gazecie „Madryt” z 3 lutego 1948 roku. Photo from ABC.es

Pomysł był strzałem w dziesiątkę, nie tylko dla wspomnianej sieci, ale ogólnie podniósł sprzedaż w lutym. Wystarczyły 3 lata, żeby w 1951, José stwierdził, że:

Gdyby nie było Walentynek, to musielibyśmy je wymyślić…

Jeszcze przez wiele lat osobiście zajmował się promocją tego dnia. Nawet próbował wprowadzić kolejne: Dzień Dziadka, czy Dzień Dziecka, ale nie zrobiły one takiej furory jak Dia de los Enamorados.

Zwyczaje prezentowe

Skąd ta suszarka i wiertarka w tytule? Kiedy Polacy, Anglicy, czy Amerykanie kupują kwiaty, planują kino, teatr czy operę, to Hiszpanie z początkiem lutego przeszukują centra handlowe w poszukiwaniu przydatnych prezentów. Kwiaty zwiędną, a bombonierka to tylko chwila przyjemności. Lepszym prezentem będzie wiec zakup lodówki, pralki, tabletu, czy smartTV. Nawet rozsądne, prawda?

Na szczęście jedno pozostaje nie zmienne. Z ukochanym koniecznie musisz umówić się na obiad na mieście. Ten aspekt socjalny w tym społeczeństwie jest niezmiennie najważniejszy.

A jak Wy planujecie spędzić swoje Walentynki? Czym się obdarowujecie?

Ja w tym roku mam ochotę na partnera, pierzynkę, maraton serialowo-filmowy, jakieś dobre jedzonko na dowóz i domowy sernik. Tak, ten tydzień spędzę na szukaniu odpowiedniego „twarogu” na domowy sernik (o zgrozo! z rodzynkami!). Hmm… powinnam jeszcze kandyzować skórkę z pomarańczy….

Może zainteresuje Cie też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *