#TestujeMazidła – Listopad 2020 – Absolutny start pielęgnacji

Olivia

To ja. Ogólnie jestem brudasem i z racji na geny, mogłam sobie na to pozwolić. Nigdy nie miałam większych problemów skórnych.
Boom hormonów i przekroczenie magicznej trzydziestki uświadomiło mi, że moja skóra sygnalizuje braki w pielęgnacji.

Rutinario - start pielęgnacji

Mały wstęp do tematu… #beauty ?

Długo odsuwałam myśli o pielęgnacji i nanoszeniu na skórę systematycznie (słowo klucz) kosmetyków, ale na jesień postanowiłam zacząć wgłębiać się w tajniki branży beauty i skubnąć z niej coś dla siebie.
Do tej pory nie wiedziałam nawet czy mam skórę suchą, tłustą czy mieszaną.

Rutinario w maseczce glinowej - start pielęgnacji

Tak wyglądał pewien poranek, kiedy postanowiłam dzielić się z Wami moimi kosmetycznymi perypetiami. Naniosłam na twarz aloesową clay mask firmy Biovène Barcelona w imię „chcesz być piękną to cierp”, bo czułam się jakbym rozmazywała sobie po twarzy bardzo BARDZO mocną zieloną herbatę o konsystencji końskiego łajna.
20 minut po tej „przyjemności” zużyłam masakryczną ilość wody, żeby to z siebie zmyć. Moja twarz dawno nie widziała takiej ilości wody i może to jest właśnie sekret oczyszczania tego produktu?
Zaczerwienienie zeszło, ale nie polecam takich masek na dzień, lepiej na noc.
A nowy cykl nazwałam #TestujeMazidła.

Zaczynając od mydła i zapasów

Do czego to doszło! Żeby się umyć trzeba się bardziej pobrudzić! Zamiast wydawać krocie na kosmetyki, które obiecują szybkie efekty, najpierw przejrzałam zawartość szafek. Miałam spora liczbę próbek, które apteki dodawały do paczek z mlekiem i kosmetykami dla Młodej. Dzięki temu poznałam kilka tutejszych firm, ale nic co by mnie zachwyciło.

Pośród zapasów znalazłam natomiast marokańskie mydło.
Ktoś jeszcze używa mydła w kostce?
To czarne mydło z olejkiem z czarnuszki i śmierdzi spaloną oponą (o dziwo jakoś mi to nie przeszkadza). Ma też drobinki (nie takie drobne), prawdopodobnie do peelingu. Ja wolę namydlić sobie ręce i nimi myć twarz. Skład 100% naturalny, ale jednocześnie na opakowaniu go nie było, więc trzeba wierzyć na słowo (pisane). Był za to wielbłąd, który prócz tego, że w Maroko są wielbłądy nie ma z mydłem nic wspólnego (mam nadzieję).

Pielęgnację twarzy zaczęłam od mydła. To chyba dobrze? To moje niby ma działać przeciwstarzeniowo, regeneracyjne i walczyć z martwym naskórkiem. Na chwilę obecną całkiem nieźle się sprawdza w strefie T, która u mnie obejmuje chyba wszystko prócz policzków. Daje wrażenie ściągnięcia skóry i jakby jej odkrycia i zostawienia bez niczego.
Trochę przesusza. Dlatego od razu po nim nawilżam, bo robi się dziwnie.

Mydło zajęło zaszczytne miejsce pomiędzy zwykłym aloesowym mydłem do rąk z dyskontu i mydłem Młodej, które miało pachnieć lizakami, a pachnie jak środek na ból brzucha (Peptobismol z dzieciństwa pamiętam!).
I tak, Młoda ma własną umywalkę, zwaną tutaj bidetem.

Na koniec chciałabym podziękować za troskę z jaką przyjęliście post w maseczce. Wyrażoną prywatnie i publicznie. M.in. dowiedziałam się, że mam suchą skórę i sobie ją jeszcze przesuszam.
Nie obiecuję, że to się już nie zdarzy, bo na kosmetykach się nie znam, ale na pewno nie robię sobie krzywdy celowo ( a może jednak?).
W podzięce daje wgląd w moje zaskórniki przykryte skąpą pianką z czarnego mydła – bo słabo się pieni.

Ocena - 2 kapsułki Rutyny
Ocena: 2 caps. Rutyny

Pierwsza pomoc w pielęgnacji ust

Dopytywałam się Was: co polecacie do nawilżania ust? Balsamy w sztyfcie nie działają, a o piciu wody notorycznie zapominam…
Problem dobitnie widać na zdjęciu dotyczącym mydła.

Poleciliście lanoline!

Proste, genialne, ale czy wystarczające?

Krem do sutków firmy Suavinex

Ostatecznie trudne do stwierdzenia. Moje zapasy lanoliny firmy Suavinex zawierają czystą lanolinę, ale ten krem to nie tylko sama lanolina.
Maść do sutków sprawdzała się przy karmieniu piersią. Szybka reakcja na podrażnienie i już po jednej nocce problemu nie było.

Została mi jedna nieruszona tuba i używałam ją teraz na usta, zamiast balsamów, przez 2 dni. Efekt? Zagoiły się ranki, ale uczucie ściągnięcia i popękania nadal sprawiały mi dyskomfort.

Ocena: 3 kapsułki Rutyny
Ocena: 3 caps. Rutyny

Peeling cukrowy do ust

Peeling do pielęgnacji ust Lip scrub Barry M.

Skrobaczka do ust z cukru, czyli masaż i peeling w jednym. Czy u Was też na ból gardła łykało się łyżkę cukru skropioną magiczną miksturą zwaną Amol? Myślę, że nic lepiej nie oddaje zawartości słoiczka Lip scrub od Barry M.
Smaków peelingów cukrowych tego producenta jest kilka, najbardziej kusił mnie arbuz, ale z racji skąpstwa i nieznajomości produktu kupiłam najtańszy – peppermint.
M. stwierdził, że jest ohydny. Mi nie przeszkadza, a jeszcze ma się wrażenie, że dopiero umyłam zęby bez ich mycia. Najlepsze, że po aplikacji i masażu można sobie po prostu oblizać usta i palce. Choć w dobie pandemii to może nie zawsze zalecane.

Dla większego wrażenia dodaje zdjęcia ust przed i ok. godziny po.

Ocena: 3 kapsułki Rutyny
Ocena: 3 caps. Rutyny

Moje zakupy pielęgnacyjne zawierały jeszcze jeden produkt do ust, ale o nim opowiem w grudniowym testowaniu mazideł.

Weleda – sprawdzam pierwszą serie przeciwstarzeniową

Weleda kosmetyki do pielęgnacji i oczyszczania z granatem

Przedstawiam markę Weleda. Moje pierwsze poszukiwania rozwiązań pielęgnacyjnych rozterek skupiły się na zrobieniu sobie dobrze, czyli myśli, że wybulę jakąś większą kwotę na pielęgnację nocną.
Spojrzałam na ceny i… stwierdziłam, że wiele z tych drogich czy luksusowych produktów jest w brzydkich opakowaniach. Serio! To był mój argument, żeby przestać je oglądać. Im dalej w las tym bardziej przypominały opakowania produktów medycznych. A ja mam syndrom białego fartucha i stronie od chemii na której się totalnie nie znam.

Szukałam czegoś bardziej ludzkiego i kiedy akurat smarowałam córce buzie kremem Weleda, pomyślałam, że sprawdzę ich stronę. Znalazłam „startowy pakiet” mojej nocnej pielęgnacji. Serum i krem na noc, a z apteki, z której to zamówiłam dostałam dwie butelki locion 2 w 1.

Zgodnie z ulotką, pierwszych etapem (po myciu) jest przetarcie twarzy tonikiem(?) w kolorze mleka i… zapachu mocnego alkoholu. Mam wrażenie, jakbym sobie przecierała twarz zabieloną wódką.
Produkt, którym raczej podzielę się z partnerem, bo podobno mężczyźni mają grubszą skórę… Ale co oczekiwać od produktu gratisowego i jeszcze 2 w 1.

Sytuacja wygląda dużo lepiej z ujędrniającym serum z granatem. Wygodna pompka, konsystencja żelu i wywołuje przyjemne uczucie na twarzy. Gdyby tylko nie fakt, że po aplikacji przez moment czuje po oczach, że ten produkt też ma w sobie alkohol. Szybciutko się wchłania i można przejść do kroku ostatniego.

Ujędrniający krem na noc z granatem. Istnieje też wersja na dzień, ale zaczynam przecież od pielęgnacji nocnej. Krem rozprowadza się fajnie, a uczucie bycia posmarowanym szybko mija. Pozostaje cienka i bardzo delikatnie lepka warstw, którą czuć dopiero jak położycie sobie łapki do twarzy.

Produkty Weledy reklamują się jako naturalne i wegańskie, a seria z granatem ma bardzo nieingerujący zapach, o którym można zapomnieć używając go codziennie. Po 2 miesiącach opakowanie 30ml starczy mi może na trzeci, ale potem będę chciała spróbować czegoś innego. Szukam czegoś bardziej nawilżającego pyszczek.
Polecajcie!

Ocena - 4 kapsułki Rutyny
Ocena: 4 caps. Rutyny

Weleda – Młoda i jej lekkie niemowlęce atopowe zapalenia skóry

Weleda - Baby - CALENDULA Kosmetyki do pielęgnacji dla niemowląt

Zostaje przy Weledzie, marce dobrze znanej wśród mam w Hiszpanii ze swojej nagietkowej serii. Na zdjęciu płyn / szampon do kąpieli, krem do twarzy i krem na tyłek. I o ile neutralnie podchodzę do szamponu, a tyłkowy krem u nas się nie przyjął – leży w kącie i zaraz się przeterminuje, to krem do twarzy mamy już któryś z kolei. Nie dla tego, że lubimy grube warstwy na twarzy. Używamy go na wszystkie zmiany skórne w pierwszej kolejności.
Młodej występowały problemy skórne w 1 roku à la skóra atopowa. Szczególnie na policzkach i w zgięciach łokci i kolan. Zmiany promieniowały i robiły się coraz brzydsze, nadżerkowe.

Posmarowałam młodą tym kremem na twarzy i pomógł na policzkach, więc wypróbowałam go też na inne zaognione miejsca. A byliśmy właśnie przed kolejną wizytą u pediatry, na której mieliśmy dostać receptę na maści ze sterydami. Obyło się bez aptecznych maści, choć pewnie nieco dłużej czekaliśmy na całkowite pozbycie się problemu. Stąd nasza miłość do niego i sama czasem podbieram córce, bo ma tłustą, ale bardzo przyjemną konsystencję. Super do wklepywania – Młoda lubi i codziennie się o upomina.

Ocena - 4 kapsułki Rutyny
Ocena: 4 caps. Rutyny

Lista kosmetyków do pielęgnacji

Wszystkie wymienione produkty, prócz mydła, kupiłam sama. Jeśli kosmetyki będą pochodziły w przyszłości z innego źródła, będę Was o tym informować.
Mydło dostałam jako prezent od rodziny, która w Maroko była kiedyś na wakacjach.

Może zainteresuje Cie też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *