¡Buenos Dias!, ¡Bon Dia!, ¡Bo día!, a może Goizean Goiz! (hiszpański (europejski), kataloński, galicyjski, baskijski). Skąd tyle różnic i o co w tym wszystkim chodzi?
Jeden kraj – wiele języków
W ostatnim poście zasugerowałam, że nie mieliśmy trudności z wyborem języka w którym chcemy się podszkolić. O noł noł noł Kochani! To wcale nie takie proste zadanie w wypadku Hiszpanii.
Większość z Was nie zdaje sobie sprawy z dwóch podstawowych zjawisk, które występują na terenie tego „słonecznego” kraju. Po pierwsze, językiem urzędowym jest hiszpański, ale to wcale nie znaczy, że wszędzie w Hiszpanii się nim dogadamy. Po drugie, znajomość angielskiego tym bardziej nie powinna nas utwierdzić w przekonaniu, że będzie dobrze (ale o tym kiedy indziej).
W zasadzie można podzielić Hiszpanie na 4 krainy językowe (pisze w zasadzie, bo muszę to jeszcze sprawdzić), choć słuchy mnie doszły, że spokojnie mogę dzielić kraj na 5. Zacznijmy od centralnego punktu.
Madryt
Tak, tutaj mówią po hiszpańsku. Centralny punkt Hiszpanii z Pałacem Królewskim, centrum wszystkich hiszpańskich urzędów, ambasad i międzynarodowa społeczność porozumiewająca się po hiszpańsku (z rzadka po angielsku, chyba, że biznesowo).
Katalonia
Docierają do nas informację o ciągłej walce Katalończyków o niepodległość. Przebywając w północno-wschodniej części kraju często trudno o język hiszpański. Prasa, media, reklamy wszystko jest po katalońsku. Język hiszpański ostał się tylko na urzędowych oznaczeniach, gdzie i tak zajmuje często 3 miejsce, po katalońskim i angielskim. Dla mnie w odbiorze katalońskiemu bliższej jest do francuskiego.
Galicja
W tej chwili najbardziej zagadkowa część Hiszpanii dla mnie. Język pośredni między hiszpańskim a portugalskim (?).
Kraj Basków
Kraj w Państwie. Słyszeliście o ETA? Tak, to stąd pochodzili. Wątpię jednak, że pragną przez świat być postrzegani już zawsze tylko z perspektywy ataków terrorystycznych. Dużo ciekawsza jest sprawa języka baskijskiego (i całej kultury!), który nie ma powiązania z żadnym, powtarzam z ŻADNYM europejskim językiem. I nie, absolutnie nie przypomina ani odrobinę hiszpańskiego.
+ Andaluzja
Ostatnim wielkim regionem, ale nieco na siłę w tej liście występuje Andaluzja. Dlaczego na siłę? Bo mówią po hiszpańsku, ale podobno na swój urokliwy sposób ten język „kaleczą”(?). Mam nadzieję przekonać się o tym na własnej skórze.
Wybór regionu
Madryt. Nie wiemy na jak długo wysiedzimy w centrum Hiszpanii, ale wydaje się być to dobre miejsce na start (i wystarczające uderzenie ekonomiczne by z każdym kolejnym miejscem na terenie Hiszpanii było łatwiej).
Na razie czeka nas pakowanie, a Array nie pomaga…
A co Ty o tym myślisz? Który region byś wybrał na start? A może już wybrałeś?